Być człowiekiem nadziei

Strona główna » Być człowiekiem nadziei < Wróć
31 01.2021

Być człowiekiem nadziei

 

1 września 2020. Powrót do szkoły jeszcze nigdy nie był tak radosny. Pierwszy dzwonek cieszył nas wszystkich, a spotkania na szkolnym korytarzu były wyjątkowe. Myślę, że zarówno nauczyciele, jak i uczniowie, tak właśnie witali nowy rok szkolny 2020.

Pamiętam początek marca oraz pierwsze informacje o epidemii. Wiedziałem, że sytuacja w Europie robi się coraz bardziej poważna. Chyba każdy wiedział, że wirus dotrze także do Polski. Nie spodziewałem się jednak, że nasze życie zostanie wywrócone do góry nogami: szkoły zostaną zamknięte i nagle sale lekcyjne zostaną puste, a nauka przeniesie się do domów.

Początkowo nowa sytuacja budziła dyskomfort, a nawet strach. Musieliśmy się wszyscy nauczyć, jak pracować zdalnie, jak przekazać wiedzę, jak motywować uczniów, jak poradzić sobie w nowej rzeczywistości. Towarzyszyło mi wiele wątpliwości i rozterek. Wszak pierwszy raz w nowej historii naszego kraju szkoły zostały zamknięte. Nikt nie był na to przygotowany, ja również. Musieliśmy szybko nauczyć się obsługi nowoczesnych, nieznanych nam dotąd aplikacji, by móc dzięki nim komunikować się z uczniami. Kredę i tradycyjne tablice szkolne trzeba było prędko zmienić na platformy internetowe.

W lipcu i sierpniu mogliśmy poczuć że epidemia jest w odwrocie. Z nadzieją patrzyłem na wrzesień: że szkoła wróci na swoje miejsce, a dzieci oraz młodzież będą wreszcie mogli cieszyć się z wzajemnych spotkań. W końcu szkoła to nie tylko nauka, ale przede wszystkim relacje.

Udało się. Niestety mijały kolejne tygodnie, a perspektywa powrotu zdalnego nauczania znowu wróciła. Po dwóch miesiącach stało się: epidemia po raz wtóry zmusiła nas do nauczania przez Internet. Trzeba było ponownie zasiąść do laptopa i na nowo odkryć swoje nauczycielskie powołanie.

Dla mnie nauczanie przez Internet to wzloty i upadki. Były momenty bardzo dobre, kiedy to nieśmiali oraz mało aktywni do tej pory uczniowie mogli wykazać się pracowitością oraz zyskać lepsze wyniki. Były sytuacje, kiedy ci aktywni na lekcjach stacjonarnych zupełnie tracili zapał oraz energię do nauki. Można by wymieniać więcej negatywnych aspektów, ale nie poddaję się. Chcę zawsze jak najlepiej przygotowywać swoje lekcje. Staram się przekazać moim uczniom pasję zdobywania wiedzy.

Jak się odnaleźć? Skąd czerpać siły? Gdy budzę się rano, dziękuję Bogu za to, że znowu mogłem otworzyć oczy. Wiem, że jest to wielki dar oraz przywilej. Wdzięczność za nowy dzień oraz krótkie słowo: „Dziękuje Ci, Ojcze!” jest największą siła napędową oraz motywacją do pracy. Świadomość, że nie jestem sam, że zawsze mogę liczyć na pomoc Ducha Świętego oraz wypowiedzieć z wdzięcznością: „Jezu, ufam Tobie!” sprawia, że z radością, po raz kolejny zaczynam dzień pracy, a po jego zakończeniu z satysfakcją zamykam komputer.

Wieczorny różaniec o 20.30 emitowany codziennie od samego początku epidemii stał się już naszą rodzinną tradycją. Wspólnie możemy się wtedy pomodlić i podziękować Maryi za opiekę i wstawiennictwo.

Mam nadzieję, że wkrótce znowu będziemy razem w klasie oraz że nauczanie zdalne będzie tylko wspomnieniem. Ale też, mimo wszystko, wartościowym doświadczeniem, które uświadomi nam, jak ważna i potrzebna jest szkoła .

Zakończę swoje świadectwo, cytując św. Jana Pawła II: „Dla chrześcijanina sytuacja nigdy nie jest beznadziejna. Chrześcijanin jest człowiekiem nadziei. To nas wyróżnia”.

 

Bartosz, nauczyciel z 12-letnim stażem