Droga Krzyżowa – „Święte znaki”

Strona główna » Droga Krzyżowa – „Święte znaki” < Wróć
26 03.2020

Droga Krzyżowa – „Święte znaki”

 

Wstęp

Na Drodze Krzyżowej naszego Zbawiciela było wiele przedmiotów, których znaczenie trzeba właściwie zrozumieć. Inaczej będą one tylko kawałkiem materiału, narzędziem męki, szorstkim drzewem – i niczym więcej. Jezus je uświęcił. Sprawił, że stały się relikwiami, którym oddajemy cześć.

Starajmy się przeżyć nasze spotkanie z Panem w skupieniu. Pomyślmy, w jakiej intencji pragniemy przejść drogę, naznaczoną Jego krwawymi śladami.

 

Stacja 1 – Misa z wodą

K: Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Piłat jest typem człowieka, który nie potrafi wziąć odpowiedzialności za swoje czyny. Wie, że Jezus jest niewinny, chce Go uwolnić, ale presja tłumu jest silniejsza. Dlatego skazuje Go na śmierć, zadaną w najbardziej bestialski sposób, jaki znali ówcześni ludzie. I mówi przed zgromadzonymi, obmywając przy tym ręce: „Jam nie winien”.

Ile razy było tak, że zachowałeś się jak tchórzliwy Piłat? Bo ktoś w twojej obecności wyśmiewał człowieka, a Ty nic nie zrobiłeś, nie zareagowałeś, albo nawet mimowolnie przyłączyłeś się do tej zabójczej zabawy. Obmyłeś ręce, mimo że z tyłu głowy przypominałeś sobie: przecież on jest moim bratem, moją siostrą; przecież w nim jest wypisany obraz Boży; przecież jestem przekonany, że on nie zawinił.

Panie Jezu! Uchroń mnie przed tchórzostwem w podobnych sytuacjach. Spraw, bym umiał odważnie bronić dobrego imienia tych, którzy są fałszywie oceniani i odrzucani!

W: Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

 

Stacja 2 – Krzyż

K: Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Ile razy powiedziałeś do kogoś: „Jesteś mi krzyżem”. Albo pomyślałeś w podobny sposób. W tego typu powiedzeniach pobrzmiewa niechęć. Krzyż według nich jest kulą u nogi, która spowalnia. Dlatego najlepiej byłoby się go pozbyć, odciąć go.

Jak często żony myślą: „Gdyby nie było tego krzyczącego, mającego o wszystko pretensje męża, to byłoby łatwiej”. Albo w pracy: „Gdyby nie było tylu bezsensownych zadań do zrobienia, to mogłabym się zająć tym, co naprawdę ważne”.

Krzyż jest naprawdę ważny, nawet jak jest bardzo ciężki. Bo przez niego wchodzi się do nieba. Doceń go na wzór Chrystusa, ucałuj z szacunkiem i idź z nim przez życie! „Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony!”

Panie Jezu! Uchroń mnie przed pokusą wygodnego i prostego życia. Spraw, bym przyjmował wszelkie trudy z miłością, która swoje źródło ma Tobie.

W: Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

 

Stacja 3 – Proch

K: Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Jezus – Najwyższy Kapłan upadł w proch. Jego Ciało w całości zostało nim oblepione. Pokryło się kolejnymi krwawiącymi ranami.

W Wielki Piątek kapłan rozpoczyna liturgię od padnięcia na twarz. To gest największego uniżenia przed Bogiem, który utworzył nasze ciało z prochu ziemi. To w tej pokornej postawie możemy pokazać, na Kim w życiu najbardziej nam zależy.

Lepiej upaść w proch dobrowolnie, by tam podziękować za błogosławieństwo i poprosić o siłę do powstania, do dalszej pielgrzymki.

Najgorsze są upadki ludzi, którzy twardo stąpają po ziemi, twierdząc, że zdobędą świat swoimi pomysłami. Nie zdobędą! Przy pierwszej nieuwadze boleśnie się roztrzaskają.

Panie Jezu! Uchroń mnie przed pychą, wyniosłością, stawianiem siebie na pierwszym miejscu. Spraw, bym w uniżeniu znajdował Ciebie.

W: Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

 

Stacja 4 – Łzy

K: Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Matka – „piękna owieczka” staje twarzą w twarz z Jezusem – „milczącym Barankiem” prowadzonym na zabicie. W czasie spotkania nie wypowiadają nawet jednego słowa. Milczą. Możemy sobie tylko wyobrazić łzy, które płyną po ich policzkach. Łzy, będące znakiem rozstania, żalu, niedającego się opisać cierpienia. Ale też szczęścia – bo Jezus wypełnia swoją misję, a Maryja w pełni na to pozwala.

I po naszych policzkach wiele razy płyną łzy: bo ktoś mnie zranił, bo nakrzyczał, bo nie docenił. Maryja uczy nas, że aby te łzy smutku zostały przemienione w łzy prawdziwego szczęścia, wystarczy ufnie, z wiarą spojrzeć na Chrystusa. On potrafi przeprowadzić nas przez „rozpalony piec” (por. Dn 3,92) każdego cierpienia.

Panie Jezu! Dziękujemy Ci za to, że nigdy nas nie zostawiasz, ale zawsze wskazujesz właściwą drogę. Dziękujemy, że przenikasz nasze myśli i najlepiej wiesz, co trzeba w nas uspokoić i uleczyć.

W: Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

 

Stacja 5 – Silne ręce

K: Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Szymona wyobrażamy sobie jako umięśnionego, dobrze zbudowanego mężczyznę, który około południa wraca odpocząć do domu. Nie wiemy, kim był. Skoro szedł z pola, to może rolnikiem? W każdym razie żołnierze wprowadzili w jego planach totalny zamęt, postawili je do góry nogami. Bo oto musi dźwigać krzyż skazańca, którego nawet nie znał. Jest już zmęczony. Teraz jeszcze wkurzony, wewnętrznie targają nim same negatywne emocje.

Może to Ty jesteś takim Szymonem – masz silne ręce, ale ciągle trzeba cię przymuszać do zrobienia czegoś w domu. Wolisz myśleć o swojej wygodzie. O tym, żeby nikt nie wchodził na twój teren, gdy jesteś już po pracy. Spróbuj jednak dostrzec twarz Jezusa w czekającej na rozmowę żonie, w chorej mamie leżącej w łóżku, w dziecku, które prosi, byś wziął je „na barana”.

Panie Jezu! Spraw, by silni mężczyźni umieli dobrowolnie służyć nie tylko w pracy, ale przede wszystkim w swoim domu.

W: Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

 

Stacja 6 – Chusta

K: Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Weronika jest kobietą obdarzoną bardzo mocnym pragnieniem pomagania innym. Naraża swoje własne życie, by choć przez sekundę ulżyć Jezusowi. Chustą ociera Jego twarz. Od razu zostaje za takie miłosierdzie nagrodzona: otrzymuje odbicie świętego Oblicza Jezusowego. Robi to, choć mogłaby stać w jednym szeregu z innymi i mówić w duchu: „Po co ryzykować? Przecież On i tak za pół godziny już będzie wisiał, a za następne 3 godziny umrze”.

Przy tej stacji biegniemy myślami do szpitali i wszystkich miejsc, w których przebywają ludzie chorzy, także zarażeni koronawirusem. Są ich dziesiątki tysięcy na całym świecie. Ale na szczęście służą im odważne, gotowe narazić swoje życie Weroniki, czyli pielęgniarki. Podają leki, kroplówki, opatrują rany, sprawdzają wyniki badań, przebierają. Mimo że same za chwilę mogą stracić swoje życie.

Panie Jezu! Dziękujemy Ci za ich męstwo. Prosimy, byś miał je w swojej opiece. By miały poczucie, że służąc chorym, oddają przysługę Tobie.

W: Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

 

Stacja 7 – Kamienie

K: Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Ten upadek musiał zaboleć bardziej, niż pierwszy. Możemy tylko sobie wyobrażać, co było jego przyczyną: poddana noga, słabość, popchnięcie, potknięcie. I jaki był skutek – złamanie, przywalenie przez krzyż, skręcenie nogi. Szymon ciągle pomaga. Teraz już prawdopodobnie dźwiga i krzyż, i słaniającego się na nogach Jezusa.

Grzech jest upadkiem, który bez względu na przyczynę, jest czymś strasznym. To zranienie zadane sobie samemu, ale niestety również Bogu i Jego Kościołowi. Stąd na nic tłumaczenie: „To moja sprawa, że to zrobiłem”. Nie, to nie tylko twoja sprawa! Dlatego inni mają prawo cię pouczyć, napomnieć. To ich troska o twoje zbawienie.

Panie Jezu! Dziękujemy ci za każdego człowieka, który powiedział nam kiedykolwiek: „Nie powinieneś tak postępować!” I przepraszamy za chwile, gdy nie chcieliśmy go słuchać!

W: Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

 

Stacja 8 – Płaczące matki

K: Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Te kobiety nie miały złych zamiarów – litowały się nad losem człowieka, który fizycznie wyglądał fatalnie. Niesamowite jest to, że Jezus chciał z nimi porozmawiać. I zwrócił uwagę na to, by Jemu pozwoliły wypełnić misję, a płakały nad swoimi dziećmi, które być może postępowały w sposób niemoralny, odrzuciły Boga, za nic uznawały słowa Tory.

Ileż jest takich matek, które nie wiedzą, co począć, bo syn bluźni Bogu. Zbuntowany zamiast do kościoła, idzie do dyskoteki. Zamiast siedzieć na spotkaniu do bierzmowania, stoi z kolegami na przystanku, czy pod sklepem. Chrystus dzisiaj podpowiada wam, drogie mamy: „Nie traćcie nadziei! Bądźcie przykładem! Módlcie się za swoje dzieci, a łzy ofiarujcie jako przebłaganie za ich świętokradztwa i grzechy!”

Panie Jezu! Prosimy o przemianę myślenia i całego życia dla młodych ludzi! Niech w ten sposób sprawią oni prezent swoim rodzicom, którzy płaczą, wypraszając dla nich łaskę powrotu do kochającego Ojca niebieskiego.

W: Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

 

Stacja 9 – Szczyt

K: Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Stanięcie na szczycie to marzenie każdego miłośnika gór. Wkłada wysiłek właśnie dla tego momentu. Jezus jest już u celu, który nazywa się Golgota. To koniec Drogi Krzyżowej, ale też… koniec życia. I tam, na tym szczycie, On upada. I kto wie, czy znowu nie po to: by oddać w ten sposób chwałę Ojcu, którego plan właśnie się realizuje.

Pomyślałeś kiedyś, że szczytem, spełnieniem i nasyceniem wszystkich pragnień tutaj, na tym świecie, jest sakrament Eucharystii? Na Mszę świętą nierzadko przychodzi się, pokonując wcześniej lenistwo i inne pokusy. A to tam właśnie, przy ołtarzu, dokonuje się największy cud – Bóg składa siebie w ofierze za mnie. I daje mi pokarm na drogę do szczęśliwej wieczności. Niesamowite!

Drugim szczytem, do którego pielgrzymujemy, jest śmierć, którą święty Franciszek nazywał naszą siostrą. Przez stan łaski uświęcającej i częstą Komunię świętą, mogę mieć pewność, że ona mnie nie zaskoczy i co gorsza… nie zastanie nieprzygotowanym.

Panie Jezu! Spraw, bym każdą Mszę świętą przeżywał z sercem rozpalonym miłością do Ciebie. Prosimy, byśmy w chwili śmierci spokojnie spojrzeli w Twoją twarz i powiedzieli: „Dobrze, że już jesteś”.

W: Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

 

Stacja 10 – Zakrwawione szaty

K: Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Kaci z Kalwarii mają krew na rękach. Trzymają też zakrwawione szaty. Ale to nie jest krew zwykłego człowieka, tylko Syna Bożego. Ta drogocenna, najdroższa Krew Baranka niepokalanego i bez zmazy. My możemy spożywać ją w czasie każdej Mszy świętej. A oni? Byli przesiąknięci nieczułością do szpiku kości. Obojętni. Rzucili losy o to, kto ma zabrać do domu tunikę Jezusa. Zagrali sobie w kości dla umilenia czasu.

Taka nieczułość nie jest obca współczesnemu człowiekowi. Potrafimy zamknąć oczy na to, co rzeczywiście jest skarbem, a wyciągać ręce po marne, tanie zamienniki. Msza święta? Marnowanie czasu. Ale komputer, telewizor – tutaj mogę spędzić choćby i cały dzień. Modlitwa? Nie chce mi się. Ale pisanie na czacie: nie ma problemu.

Masz Krew Chrystusa na wyciągnięcie ręki, jak ci żołnierze. Też będziesz taki nieczuły, czy w końcu przyjmiesz Ją z wiarą?

Panie Jezu! Dziękujemy za każdą kroplę Twojej krwi, która spadła na naszą ziemię. Wiemy, że to cena, dzięki której nasze pojednanie z Ojcem stało się możliwe!

W: Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

 

Stacja 11 – Gwoździe i włócznia

K: Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

To ja zabiłem Jezusa. Najpierw ukoronowałem Go cierniową koroną pychy, potem wysmagałem Jego ciało biczem chciwości. W końcu przebiłem Jego ręce nieczystością
i zazdrością, w nogi wbiłem gwoździe gniewu i lenistwa, a w bok uderzyłem włócznią nieumiarkowania. Mój grzech sprawił, że Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, zawisł na krzyżowej belce.

Z Jego boku wypłynęła drogocenna Krew, w której mogę wybielić swoje szaty (por. Ap 7,14). Potrzebuję tylko jednego: odwagi, żeby wrócić na miejsce zbrodni, z którego wcześniej jak tchórz uciekłem. Potrzebuję siły, by z żalem przeprosić za zło, które popełniłem. Potrzebuję pragnienia nieustannego nawracania się, polegającego na zwróceniu się twarzą ku Chrystusowi, a plecami ku szatanowi i jego zakusom.

Panie Jezu! Dziękujemy Ci za to, że przyjmujesz każdego z nas jak syna marnotrawnego, który skruszony wraca do źródła miłości. Prosimy, by każda spowiedź była tym cudownym momentem wybielania szat i oczyszczania serca.

W: Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

 

Stacja 12 – Ocet

K: Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Podano Jezusowi ocet albo wino zmieszane z mirrą. Kwaśne, o nieprzyjemnym smaku. Była to standardowa procedura, mająca na celu uśmierzenie bólu skazańca, ulżenie mu choćby na jedną krótką minutę. Taki starożytny lek przeciwbólowy. Ten moment w życiu Jezusa został zapowiedziany już wtedy, gdy Mędrcy przynieśli Mu dary. Jednym z nich była właśnie mirra. Całe życie Chrystusa było realizacją wspaniałego planu zbawienia ludzkości, który swoje ukoronowanie znajdował właśnie w tej chwili – na Golgocie.

Pan nie chciał pić. On nie pragnął napoju, czy wygód, ale uratowania człowieka ze szponów najstraszniejszego i najbardziej krwiożerczego drapieżnika – szatana. Postanowił, że zniesie całe cierpienie, jakie mu zadano. Bo tak bardzo kocha człowieka.

Normalnie ucieka się przed bólem. On do niego lgnął. Po ludzku zrobilibyśmy wszystko, żeby przeszło. On, będąc Bogiem, przyjmował cierpienie z otwartymi ramionami i modlitwą na ustach.

Przy tej stacji myślimy o tych, którzy zmagają się z różnorakimi bólami, zarówno fizycznymi, jak i duchowymi. Oddajemy ich w Twoje, Jezu, ręce, prosząc, by w Tobie znaleźli sens i ukojenie. Ty chcesz w ich obecności powtórzyć najpierw: „Ojcze, przebacz im”, a potem: „Będziesz ze Mną w raju”. Takie słowa to miód na ich zbolałe serce.

Panie Jezu! Niech chorzy i konający złożą w Tobie całą swoją ufność!

W: Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

 

Stacja 13 – Delikatne dłonie

K: Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Martwe Ciało Pana zostaje zdjęte z drzewa. Serce przebite, duch oddany w ręce Ojca. Wykonało się! Kto to Ciało przyjmuje ze czcią? Matka. Maryja. Swoimi rękami, pełnymi delikatności. Ona, która pieściła małego Jezusa w żłóbku stajenki betlejemskiej. Ona, która uczyła Go mówić i chodzić. Prowadziła Go za rączkę do sąsiadów, by mógł się pobawić z rówieśnikami. Ona, która słuchała Jego nauk i była zdumiona już od momentu, gdy znalazła Go w Świątyni Jerozolimskiej, robiącego wykład starszym i uczonym w Piśmie.

Delikatne ręce Matki tulą Ciało Syna. Dwa serce są tak blisko siebie. Kiedy żyjesz w stanie łaski uświęcającej, jesteś aktywnym uczestnikiem tego wydarzenia. Nie boisz się, nie uciekasz. Odważnie trwasz, bo wiesz, że z Jezusem nic Ci nie grozi. Nawet, gdy wydaje się, że poniósł sromotną porażkę, masz świadomość, że On wyprowadzi z tego coś niezwykłego.

Panie Jezu! Proszę, bym ani przez minutę nie rezygnował z przyjaźni z Tobą, która nazywa się „łaską uświęcającą”. Nie dozwól, bym stał się duchowym trupem!

W: Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

 

Stacja 14 – Złamana pieczęć

K: Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Żołnierze, słysząc wyznanie nawróconego kolegi-setnika: „Prawdziwie Ten człowiek był Synem Bożym”, chyba się przestraszyli. Że to wszystko, co mówiono o Jezusie, te wszystkie zapowiedzi związane ze zmartwychwstaniem – to może być prawda! Pewnie dlatego przyszli do Piłata, który postanowił wysłać na miejsce pochówku straż i nakazał zabezpieczyć grób urzędową pieczęcią. Nie brał jednak pod uwagę, że to środki niewystarczające. Zresztą, cokolwiek by nie wymyślił – to byłoby za mało. Bo człowiek nie może Bogu dyktować, co ma robić. Człowiek nie ma prawa ograniczać Boga.

Chrystus przesuwa kilkutonowy głaz. Sprawia, że strażnicy usypiają twardym snem. I wychodzi jako Zwycięzca. Tak potężnej wiktorii nie odniósł do tej pory żaden wódz.

Przy tej stacji módlmy się dla siebie o pewną, mocną wiarę w to, że i my powstaniemy w ciele chwalebnym, nieśmiertelnym, niezniszczalnym i niepodległym cierpieniu. Błagajmy, byśmy broniąc prawdy o zmartwychwstaniu naszego Pana, byli gotowi na wzór apostołów oddać za nią swoje życie.

Panie Jezu! Wierzymy, że Twój grób jest pusty! To dla nas najwspanialsza nowina. Wiemy, że lepszej nigdy od nikogo nie usłyszymy.

W: Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

 

Zakończenie

Panie, dziękujemy za ten święty czas, który spędziliśmy, idąc za Tobą po Drodze Boleści. Pragniemy, aby od tej pory nasze życie było naznaczone Twoją obecnością. Bo kiedy Ciebie zabraknie, to zostaje jedynie pustka i beznadzieja. My jesteśmy powołani do szczęścia raju. Mamy nadzieję, że kiedyś go dostąpimy!

(dn)