Jest coś więcej

Strona główna » Jest coś więcej < Wróć
28 03.2020

Jest coś więcej

 

Homilia na V Niedzielę Wielkiego Postu

Czytania: Ez 37, 12-14; Ps 130 (129), 1b-2. 3-4. 5-7a. 7b-8; Rz 8, 8-11; J 11, 1-45

 

Wczoraj zachęcałem do słuchania Pasterza, do posłuszeństwa Jego głosowi. Dzięki niemu będziemy pewnie zmierzali w stronę nieba.

No właśnie – jaki Ty masz cel w swoim życiu?

Kiedy wybuchła epidemia koronawirusa wielu ludzi wpadło w panikę. W sklepach wykupili wszystko. Zostały puste półki. Tylko czy my nie zapomnieliśmy o tym, że nie będziemy tutaj na wieki? Czy jak mówisz w niedzielę: „Oczekuję wskrzeszenia umarłych i życia wiecznego w przyszłym świecie”, to wypowiadasz te słowa szczerze? Rzeczywiście na to oczekujesz? To jest twoim celem?

Wspominamy o zaspokojeniu żołądka, o tym, jak to będzie z pracą, o zdrowiu, o ewentualnym załamaniu gospodarczym. Wspinamy się po piramidzie wartości i nie docieramy na jej szczyt. Króluje w nas pogańska zasada: „carpie diem” – chwytaj dzień! Wyciśnij, ile możesz; baw się i używaj, kurczowo trzymaj się tego świata.

A tymczasem Jezus dzisiaj, wskrzeszając Łazarza, mówi: „Kto we Mnie wierzy, to choćby umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki”. I pyta cię: „Wierzysz w to?” No właśnie. Wierzysz, że śmierć wieczna jest daleko bardziej niebezpieczna, niż ta biologiczna? Oddech ustanie, serce kiedyś przestanie bić, ale dusza jest przecież nieśmiertelna. To, czy ona będzie blisko Boga, czy też pogrąży się w wiecznej tęsknocie, zależy od ciebie. Czy wyciągniesz ręce po owoce Jezusowego dzieła dokonanego na Golgocie i u jej podnóża – w grobie? Jeśli nie zrobisz tego teraz, to po śmierci będzie już za późno na zmianę decyzji…

W tym czasie, gdy boimy się i z przerażeniem czytamy kolejne doniesienia z kraju i ze świata, warto pamiętać szczególnie o trzech sprawach:

 

1. Żyj w stanie łaski uświęcającej, by zawsze być gotowym na śmierć

Powiem wam, że po ostatniej spowiedzi mam wielki pokój w sercu. Mogę oddać się w ręce Pana, mam czystą duszę. Wyznałem wszystkie grzechy i otrzymałem rozgrzeszenie.

Po raz kolejny powtórzę, bo jeszcze nie do wszystkich to chyba dotarło: nie czekaj z tym do Świąt Wielkanocnych! Nie odwlekaj, bo to łaska jest twoim normalnym stanem. Ryba żyje w wodzie, żyrafa na sawannie, ptak lata w powietrzu, a chrześcijanin – dziecko Boże ma żyć w łasce!

Jak rezygnujesz z czystego serca i możliwości przyjęcia Komunii świętej (nawet duchowo w tym okresie), to rezygnujesz z życia wiecznego, rezygnujesz ze zbawienia. Sam mówisz Bogu: nie! Myślisz, że On chce, byś był w piekle? Nie chce! I mam nadzieję, że Ty też tego nie chcesz!

Nie warto nawet na jedną minutę rezygnować z tego daru Bożego. Chcesz mieć raj na ziemi? Bądź w łasce. Chcesz, żeby Bóg działał w twoim życiu? Bądź w łasce. Chcesz czuć Jego obecność? Bądź w łasce. Chcesz się lepiej modlić? Bądź w łasce.

I nie zapomnij przy tym, by zawsze przed zaśnięciem wzbudzić w sercu akt żalu doskonałego za wszystkie grzechy, którymi uderzyłeś w Boga. Jeśli kochasz Go tak naprawdę, będzie to dla ciebie coś naturalnego. Umiej zapłakać nawet nad najmniejszą niewiernością!

 

2. Odpokutuj za grzechy

Za każdy grzech ze sprawiedliwości należy się kara. Bo jest on przestępstwem, złamaniem przymierza. Tak samo jest, gdy ktoś dopuści się na przykład kradzieży. Musi wtedy odpokutować w więzieniu lub przez wykonywanie prac na rzecz społeczeństwa. Gdy popełni zabójstwo, trafia za kratki, by nikogo już nie skrzywdzić.

Grzech ciężki powoduje zaciągnięcie kary wiecznej, która zostaje odpuszczona przez rozgrzeszenie w czasie spowiedzi świętej. Krótko i prosto mówiąc: dzięki temu sakramentowi zostajesz wyrwany z czeluści piekła!

Są również tzw. „kary doczesne”, z których można się oczyścić przez dzieła miłosierdzia i miłości, przez modlitwę i różne praktyki pokutne, jak: choroba, ciężka praca, wypełnienie nieprzyjemnego obowiązku, wyrzeczenie, podjęcie postu.

Gdy nadasz intencję, mówiąc: „Ofiaruję to cierpienie/ten ból/ten smutek/to wyrzeczenie jako pokutę za swoje grzechy”, masz możliwość wyzbyć się „starego człowieka” i „przyoblec człowieka nowego”, w pełni oddanego Panu.

Kościół daje nam jeszcze jedną szansę na zmazanie zaciągniętych kar doczesnych. To odpust zupełny, który możemy ofiarować za siebie lub za zmarłych, oczyszczających się w czyśćcu.

Możesz otrzymać taki odpust za odprawienie Drogi Krzyżowej w kościele, półgodzinną adorację czy lekturę Pisma Świętego. Poszukaj w Internecie – jest cała lista pobożnych czynności i aktów, których odprawienie i wzbudzenie otwiera cię na łaskę odpustu, a które możesz spełnić bez wychodzenia z domu. Oczywiście, należy przy tym zerwać z przywiązaniem do każdego grzechu, nawet lekkiego, pomodlić się modlitwą „Ojcze nasz” i „Wierzę w Boga” oraz połączyć duchowo z Ojcem Świętym, by prosić w intencjach, które nosi on w sercu. I najważniejsze – przyjąć Komunię świętą. Wszystkie te warunki należy wypełnić najwyżej w ciągu 2 kolejnych dni.

Penitencjaria Apostolska udzieliła odpustu zupełnego z okazji obecnej epidemii światowej nawet tym wiernym, którzy w intencji przebłagania Boga Wszechmogącego będą prosili Go o koniec epidemii, ulgę dla cierpiących i zbawienie wieczne dla zmarłych, ofiarując:

– nawiedzenie Najświętszego Sakramentu,

– lub Adorację Eucharystyczną,

– lub lekturę Pisma Świętego przez co najmniej pół godziny,

– lub odmówienie różańca świętego,

– lub pobożne odprawienie Drogi Krzyżowej,

– lub odmówienie Koronki do Miłosierdzia Bożego.

By uzyskać ten odpust należy podczas trwania pandemii w duchu oderwanym od jakiegokolwiek grzechu:

– zjednoczyć się duchowo poprzez środki masowego przekazu z celebracją Mszy Świętej, odmawianiem Różańca Świętego, Drogi Krzyżowej lub innych form pobożności;

odmówić Wyznanie Wiary, Modlitwę Pańską i pobożne wezwanie do Najświętszej Maryi Panny;

mieć wolę wypełnienia zwykłych warunków (spowiedź sakramentalna, Komunia eucharystyczna i modlitwa w intencjach Ojca Świętego) tak szybko, jak będzie to możliwe.

Nie zostawiajmy oczyszczenia i wynagrodzenia na czas czyśćca! Uwierz: nie chciałbyś tam spędzić ani sekundy! Wykorzystaj zatem czas dany ci jeszcze tutaj, na ziemi!

 

3. Przebacz, pojednaj się, z kim trzeba

Nie wiem, kto to jest: żona, mąż, sąsiad, kuzyn? Nie gadaliście ze sobą od dawna, pokłóciliście się, jesteście poranieni. Zacznij od modlitwy, a potem przyjdź i powiedz: „Ja już nie żywię do ciebie urazy”. Nawet, jak dany człowiek cię zbluzga, jak z jego strony nie będzie woli, to ty swoje zrobiłeś. Pierwszy krok jest najważniejszy, bo może rozbroić tykającą bombę.

To ważne: nie da się otrzymać rozgrzeszenia, gdy nie jesteś z kimś pojednany! Nie da się przyjść do ołtarza, nie załatwiając wcześniej tej kwestii! Nie chodzi o zapomnienie: krzywda w myślach pozostanie. Idzie o uwolnienie kogoś od ciężaru.

W Modlitwie Pańskiej prosimy Ojca: „Odpuść nam nasze winy”, ale od razu dodajemy: „jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Skoro się spowiadasz i doświadczasz na własnej skórze darowania długu, to jednym z przejawów twojej wdzięczności będzie podarowanie swoim dłużnikom

 

Kiedyś zastanawiałem się nad tym, jak to jest możliwe, że chrześcijanie w pierwszych wiekach, prześladowani, paleni żywcem, pożerani przez dzikie zwierzęta, potrafili umierać w tak strasznych męczarniach z uśmiechem na twarzy i pieśnią uwielbienia dla Stwórcy?

Odpowiedź wydaje się prosta: bo byli przekonani, że przez tę śmierć rodzą się do życia w raju z Bogiem! To była dla nich cudowna perspektywa. Na to czekali!

Oni przywitali śmierć jako oczekiwanego gościa. Pokazali jej uprzątnięte serce, przepełnione Bogiem i Jego łaską. Wszyscy, którzy im źle życzyli, byli przez nich otaczani modlitwą.

Obyśmy i my w taki sposób wyszli na spotkanie Oblubieńca!