Kapłaństwo

Strona główna » Kapłaństwo < Wróć
01 04.2020

Kapłaństwo

 

2 kwietnia – rozważanie misyjne (4)

 

Imię „Abraham” oznacza „ojciec wielu narodów”. Bóg zechciał zawrzeć z nim wieczne, niekończące się przymierze. Obiecał, że jego potomstwo będzie tak liczne, jak piasek na wybrzeżu morza i jak gwiazdy na niebie. Jak wielka musiała być jego wiara! Nie miał przecież wtedy ani jednego syna! Ileż wątpliwości musiało się kłębić w jego sercu, ileż pytań się nasuwało.

Pan na znak, że mówi prawdę, zmienił jego imię. Wcześniej nazywał się on Abram. To był przełomowy moment jego życia. Bardziej nawet, niż wyjście z domu rodzinnego w kierunku Ziemi Obiecanej.

My wszyscy jesteśmy potomkami Abrahama. Dlaczego? Bo wierzymy, tak jak On uwierzył. Bo kochamy Boga, tak jak on Go pokochał. I jako jego potomkowie zmierzamy do raju, który nazywa się niebem.

Nasza godność jest jednak większa: zostaliśmy opieczętowani jako własność Boga w chrzcie i bierzmowaniu. Na naszej duszy zostało wtedy „wypalone” niewymazywalne znamię. Jezus w dzisiejszej Ewangelii uświadamia faryzeuszom i wszystkim nam: nie nosimy tytułu „dziecko Abrahama”, bo zanim Abraham się narodził, Bóg już dawno istniał. Ja jestem dzieckiem samego Boga!

Jako Boży synowie i córki mamy przewodników w drodze, byśmy się nie pogubili. To KAPŁANI, którzy przez sakrament święceń stali się szczególnymi sługami Pana, narzędziami w Jego ręku. W tym pamiętnym dniu, w którym zostali wybrani i konsekrowani do posługi, każdy z nich złożył przyrzeczenia. Biskup zadał im następujące pytania:

„Czy mnie i moim następcom przyrzekasz cześć i posłuszeństwo?”

To powtórzenie pytania z diakonatu. Dosadne przypomnienie kandydatowi, że jako kapłan podlega swojemu biskupowi. Jest zobowiązany do posłuszeństwa wobec jego zarządzeń. Biskupi są bowiem następcami samych Apostołów, a więc stróżami największych skarbów Kościoła i Jego nauczania. Nie może być takiej sytuacji, że każdy będzie samowolnie działał według swoich pomysłów i upodobań.

„Czy chcesz wiernie pełnić urząd posługiwania kapłańskiego w stopniu prezbitera, jako gorliwy współpracownik biskupów w kierowaniu ludem Bożym pod przewodnictwem Ducha Świętego?”

To pytanie jest dopełnieniem pierwszego. Kapłan ma być nastawiony na współpracę z biskupami, której celem jest troska o powierzony im lud Boży. Na szczęście nie prowadzą go oni samodzielnie, opierając się tylko na ludzkich możliwościach. Otwartość na Ducha Świętego sprawia, że podejmują właściwe decyzje. Bez tego elementu jest niebezpieczeństwo, że wszyscy wylądują na bezdrożach. Najgorsi przewodnicy to ci, którzy nie stosują się do zakazów, albo którzy prowadzą innych, chociaż nie mają pojęcia, co jest za zakrętem.

„Czy chcesz pilnie i mądrze pełnić posługę słowa, głosząc Ewangelię i wykładając prawdy katolickiej wiary?”

Każde słowo kapłana winno być zgodne z nauką Ewangelii. Kiedy ksiądz przemawia, szczególnie przy ambonie, ołtarzu, w konfesjonale – wypowiada słowo samego Boga. Najpierw jednak musi mieć czas, by się nim wypełnić, by się z nim zaprzyjaźnić, by w nim zakorzenić swoje życie. Robi to w czasie osobistego czytania Pisma Świętego i rozmyślania nad tym, co Pan chce powiedzieć. Najpierw jemu, a posługując się nim jak megafonem – wiernym.

„Czy na chwałę Boga i dla uświęcenia chrześcijańskiego ludu chcesz pobożnie i z wiarą sprawować misteria Chrystusa, a zwłaszcza Eucharystyczną Ofiarę i sakrament pokuty, zgodnie z tradycją Kościoła?”

Misteria Chrystusa to wszystkie sakramenty, które On nam zostawił. Kapłani są zaproszeni, by sprawować je z wiarą w ich moc oraz w sposób pobożny, czyli po Bożemu, w skupieniu, z bojaźnią i drżeniem. Podkreślone jest znaczenie dwóch sakramentów, które też są szczególnie istotne dla wierzących – spowiedź święta i Eucharystia. Pierwszy z nich sprawia pojednanie z Ojcem i usuwa przeszkodę na drodze do drugiego, czyli do Komunii świętej, będącej zbawczym pokarmem dla człowieka. Kiedy kapłan rozgrzesza – Chrystus rozgrzesza. Kiedy Chrystus oddaje swoje życie – kapłan robi dokładnie to samo. Wszak mówi swoimi ustami: „To jest Ciało moje” oraz „To jest Krew moja”.

„Czy chcesz razem z nami wypraszać Boże miłosierdzie dla powierzonego ci ludu, modląc się nieustannie według nakazu Chrystusa?”

W tym pytaniu kapłan wyraża wolę NIEUSTANNEJ modlitwy w intencji powierzonego mu ludu. To niezwykłe. Nie chodzi tylko o brewiarz, o czas, gdy klęczy na adoracji, czy odprawia Drogę Krzyżową. Kapłan ciągle ma myśleć o tych, których prowadzi. O znajomych i nieznajomych, o przyjaciołach i nieprzyjaciołach, o tych, którzy go chwalą na równi z tymi, którzy są mu nieprzychylni. Jego aktywność, dobro, miłosierdzie ma stać się jednym wielkim hymnem uwielbienia na cześć Stwórcy i błaganiem o błogosławieństwo dla ludzi.

„Czy chcesz coraz ściślej jednoczyć się z Chrystusem, Najwyższym Kapłanem, który z samego siebie złożył Ojcu za nas nieskalaną Ofiarę, i razem z Nim poświęcać się Bogu za zbawienie ludzi?”

Ścisłe zjednoczenie z Chrystusem, zatopienie się w Nim, jak kropla wody w kielichu pełnym wina. To cel życia kapłańskiego. Być tym, który zgodzi się na złożenie ofiary z SIEBIE. Stać się HOSTIĄ, którą ludzie połamią swoimi osądami, plotkami, nienawistnymi, wymyślonymi komentarzami. Takie poświęcenie jest ratunkiem dla tych ludzi. Bo Chrystus również nie otworzył ust swoich, gdy bluzgali w Jego stronę. Nawet gdy Go przybijali do krzyża z Jego piersi wyrwał się tylko krzyk boleści, który od razu ustąpił miejsca słodkiemu: „Ojcze, przebacz im” oraz „Pragnę!” Nie napoju, nie ulgi, ale zbawienia. Każdy kapłan, zjednoczony z Chrystusem, gorąco pragnie tego samego – by wszyscy odziedziczyli królestwo Boże.

 

Święty Roch przekonał się o doniosłej roli kapłana, gdy w więzieniu po 5 latach pobytu, przed samą śmiercią (!) udzielił mu on rozgrzeszenia i wiatyku, czyli pokarmu na drogę do nieba (ostatniej Komunii świętej w życiu). Prosimy, oręduj u Boga za wszystkimi księżmi, których znamy!

 

PROPOZYCJA:

Pomódl się dziś za kapłanów o wierność dla nich.