Jesteśmy małżeństwem od 11 lat. Mamy 3 dzieci + 1 w drodze. Czas małżeństwa z Asią, to czas realizowania moich marzeń. Moje dzieciństwo było doświadczeniem wielu trudnych relacji rodzinnych, ale jednocześnie otrzymałem wiele dobra ze strony innych ludzi, którzy pomogli mi w rozwijaniu moich pasji.
Sport był dla mnie odskocznią od codziennego szarego życia. Ekstremalna jazda na rowerze, koszykówka, czy góry to coś, w czym topiłem swoją samotność. Gdy mama zmarła, nadszedł czas trudnych wyborów i zastanawiania się, w którą stronę skierować swoje życie. Czy rozwijanie zamiłowania do ochrony środowiska na studiach? A może jednak bycie katechetą? W czasie modlitwy otrzymałem słowo: „Tyś jest moim Synem umiłowanym, ja dziś cię zrodziłem”. Zaryzykowałem więc pójście na studia z teologii. Czas akademicki coraz bardziej odsłaniał mi, czym jest prawdziwa miłość, jak ją realizować w życiu i jak pozostawić ciepły ślad na czyjejś ręce.
Zrozumiałem, że nie mogę nie dzielić się nią. Brałem aktywny udział w Oazie młodzieżowej i duszpasterstwie akademickim u Kapucynów i Dominikanów. Kolejne lata na uczelni, przygotowanie się do pracy naukowej i posługi wśród młodzieży w fantastyczny sposób pokazało mi, że można łączyć umiłowanie medycyny i przyrody z teologią.
Pan zaskoczył mnie po raz kolejny, gdy pojechałem na szkolenia katechetyczne. Dotknęła mnie inna miłość. Świat zawirował. Jestem mężczyzną mocno stąpającym po ziemi, ale od kiedy spotkałem Asię, bieg mojego życia się zmienił. Przede mną stanęło nowe zadanie: MAŁŻEŃSTWO. Wchodząc w sakrament małżeństwa wiedzieliśmy, że trzeba się do niego poważnie przygotować oraz że chcemy budować go na trwałym fundamencie.
Postanowiliśmy, że trwałość i siła naszego związku będzie oparta na wspólnie przeżywanej Eucharystii i wspólnej codziennej modlitwie. Czas spędzony razem na rozmowach, na dialogu małżeńskim jest dla nas bezcenny. Co więcej, doświadczając wzajemnej miłości, chcemy nie tylko być dla siebie. Każde nasze kolejne dziecko przychodzące na świat, jest dla nas kolejną szansą na miłość. Gdy tylko wracamy do domu po pracy, od razu skierowujemy się na siebie nawzajem i na dzieci. Wychowując je widzimy, jak ważna jest bliskość i wsparcie ich potencjału; umożliwianie im realizacji pasji: sportu, muzyki czy innych.
Ogromną radość wypływającą z poczucia miłości Bożej chcemy przekazywać na zewnątrz. Pragniemy podobne przekonanie wzbudzić w życiu ludzi, którym go brakuje. Widzimy też, że każdy z nas w małżeństwie może realizować swoje pasje, które szybko stają się naszymi wspólnymi zainteresowaniami. Wzrastamy przez zachwyt nowym życiem, oddanie swojego życia sobie nawzajem, dzieciom, bioetyce i katechezie. Przez pomoc ludziom, którzy doznali wiele krzywd. Wszystko czynimy RAZEM.
Mam na imię Asia. Pracuję w szkole i uczę religii. Jestem również pedagogiem, uwielbiam spotkania z ludźmi. Moim językiem miłości jest pomaganie innym. Dzięki Panu Bogu odnalazłam prawdziwą radość życia. W czasie studiów bardzo aktywnie spędzałam czas. Należałam do chóru parafialnego, gdzie śpiewem uwielbiałam Pana. Potem byłam we wspólnocie „Wiara i Światło”. Dzięki byciu wśród ludzi niepełnosprawnych nauczyłam się odpowiedzialności za bliźniego. Należałam również do Oazy młodzieżowej przy parafii.
Wspólna Eucharystia i spotkania kształtowały moje patrzenie na relacje z Bogiem i z drugim człowiekiem. Podczas studiów na modlitwie usłyszałam Słowa Pana Jezusa z Ewangelii: „Pójdź za mną”. Na początku nie było to dla mnie takie jasne. Z biegiem czasu On objawiał mi, czego pragnie. Modliłam się o rozeznanie swojego powołania. Przyszedł czas, kiedy zaczęłam modlić się o dobrego męża do św. Józefa. Moja wytrwała i systematyczna modlitwa przyniosła owoc. Poznałam na warsztatach mojego męża Sebastiana i później Bóg prowadził nas już razem. Wspólne wyjazdy, rozmowy i plany na przyszłe życie, były realizacją Bożego planu wobec nas.
22 maja 2010 roku zaczęliśmy wspólne życie z Panem Bogiem, biorąc ślub.
Pasja życia to dla mnie przede wszystkim bycie blisko Boga i ludzi poprzez codzienną modlitwę, czytanie i rozważanie Pisma Świętego, przystępowanie do sakramentu pokuty i pojednania, a nade wszystko przyjmowanie Jezusa w Komunii Świętej. Kiedy żyję w ciągłej obecności Boga, mogę dzielić się Nim z innymi. Daje to radość, pokój, miłość, cierpliwość, które wypływają z głębi serca. W chwilach trudnych wiem i mam pewność, że w Bogu moja nadzieja. W ostatnim czasie Maryja również stała się mi bliższa przez różaniec i codzienne zawierzenie Jej wszystkich spraw. Ona stała się dla mnie Matką i pośredniczką wszelkich łask.
„Uwielbiam Imię Twoje Panie wywyższam Cię i daje Ci hołd
W przedsionku chwały Twej staję
Z radością śpiewam Ci pieśń.
O Panie Jezu chcę wyznać, że
Ja kocham Ciebie, Ty zmieniasz mnie
Chcę Ci dziękować ze wszystkich sił
Dajesz mi Siebie, bym na wieki żył”.